"Byłem malarzem"

Przesiedziałem nad sztalugą
kilka lat mego życia,
a jakoś podejrzanie
nikt tym się nie zachwycał.

Różne kolory kładłem,
raz pędzlem, raz szpachelką,
widziałem dziwne spojrzenia
i uprzejmość zbyt wielką.

Raz, pewien szczery człowiek,
co wzrok i uśmiech miał lisi,
zapytał: dlaczego obok tych "dzieł"
ich autor razem nie wisi?

Nie bacząc na innych zachęty
choć płótno już zacząłem szpachlować,
pewnego dnia to rzuciłem,
przestając nagle malować.

Bo gdy pewnego razu
zbadał mnie okulista,
diagnoza brzmiała krótko:
jesteś pan daltonista.

Tak więc już teraz wiecie,
choć decyzja ma była ad hoc,
to choćbym sobie uciął ucho,
nie byłby ze mnie van Gogh.